POCZUĆ WIATR

Wywiad z Michałem Gierlachem

TBG:

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z paralotnią.

Michał:

Ech, to już było tak dawno, że nie pamiętam. (śmiech) Zacząłem latać już w liceum, dzięki mojemu Tacie, który zawsze był mocno związany z górami. W młodości się spinał, potem był przewodnikiem beskidzkim. Latanie też za nim bardzo chodziło i w końcu zrobił kurs. Przyglądałem się temu i bardzo szybko postanowiłem również spróbować. Potem wszystko rozwijało się już bardzo dynamicznie. I w ten sposób latam już od 14 lat.

TBG:

Jak długo jesteś w kadrze narodowej ?

Michał:

Do kadry zostałem powołany w  2009 roku i jestem w niej do dziś.

TBG:

Powiedz jak poczułeś się dostając informację  od organizatorów Red Bull X-Alps 2017, o przyjęciu Ciebie do zawodów?

Michał:

Aaaaa, to było troszeczkę przygotowane. Wcześniej musiałem wysłać CV ze swoją kandydaturą i tak czekałem niecierpliwie jak na szpilkach. Nie wiedziałem co będzie dalej, czy będę musiał pojechać na kwalifikację. Jak się dowiedziałem, że jest to zielone światło i mogę wystartować, to była wielka radość. Już wcześniej był ten plan w głowie, już się przygotowywałem wcześniej. Dużo goniłem po górach, ale od razu już były myśli, że teraz przygotowania ruszą pełną parą i czeka mnie dużo, dużo przygotowań.

TBG:

Nie przeraża Cię te 1000 km. trasy?

Michał:

No troszkę przeraża, nie powiem że nie. Trochę Alpy znam, część lepiej, część gorzej, ale na pewno będzie to ciężka trasa i  wielka przeprawa.

TBG:

Paweł Faron, Twój kolega z kadry, startował trzy razy, a tylko raz dotarł do mety, sklasyfikowany na 16 pozycji.

Michał:

Tak, i to dopiero za trzecim razem. Ostatnia edycja była rekordowa, bo chyba najwięcej osób w historii zawodów, osiągnęło Monako. Dotarło17, czy 18 zawodników, na startujących 32. A bywały edycję, że na metę docierało dwie, trzy osoby. Wszystko zależy też od pogody, która 2 lata temu była bardzo dobra. Było bardzo dużo dni lotnych, dzięki temu dużą część dystansu można było pokonać powietrzem.  Wtedy jest zdecydowanie łatwiej.

TBG:

Twój cel to dotarcie do mety?

Michał:

Tak! Główny cel to meta w Monako. Miejsce… zobaczymy. Zobaczymy co będzie. Jeżeli chodzi o pilotaż, czuje się mocno. Uważam że w miarę potrafię latać, a te zawody głównie wygrywa się lataniem. Teraz staram się jak najlepiej przygotować fizycznie no i zobaczymy co z tego wyjdzie. Na pewno nie będę się tam oszczędzał. Będę starał się wywalczyć jak najlepszą pozycję. Nadal traktuje to nie tylko jako przygodę, ale też jako zawody i chcę zrobić jak najlepszy wynik.

TBG:

Jest to też duże wyzwanie od strony logistycznej?

Michał:

Tak, to nie tylko ja, ale obsługa naziemna, czyli dwóch supporterów. Treningi, przygotowanie, skompletowanie sprzętu. Przebieg trasy i logistyka już na miejscu. Jest tego naprawdę dużo.

TBG:

Sprzęt, który używasz aktualnie, czyli skrzydło Ozone Enzo , nie nadaje się do tych zawodów?

Michał:

Nie nadaje się, no przede wszystkim jest ciężkie. Tutaj bardzo istotną sprawą jest waga, bo jak się nie lata, to trzeba to wszystko nosić na plecach. Sprzęt musi być maksymalnie odchudzony. Natomiast te skrzydła na których latamy w zawodach typu Puchar Świata, czy Mistrzostwa Świata, są projektowane na wynik. Waga nie ma większego znaczenia. Tak samo sprawa wygląda z uprzężą. Musi być ultra lekka. Podobnie spadochron zapasowy i oczywiście skrzydło bardzo lekkie, ale nastawiane na osiągi.

TBG:

Zakupiłeś już skrzydło konkretnie pod te zawody?

Michał:

Nie, jeszcze nie, ale daje sobie na to jeszcze 2 tygodnie. Rozmawiam z kilkoma producentami. Jak tylko coś będzie wiadomo, od razu będę o tym informował. Na razie wszystko jest w fazie rozmów.

TBG:

Jaki punkt kontrolny wydaje Ci się najbardziej trudny?

Michał:

Zawsze Szwajcarskie punkty zwrotne są kluczowe. Najwyższe szczyty, dużo lodowców. Zawsze jest Matterhorn i Mont Blanc. Te rejony, na pewno nie są łatwe. I na pewno o tym świadczy to, że do tej pory wszystkie edycje wygrali Szwajcarzy. Jakby decydujące znaczenie ma to, jak się poleci przez Szwajcarię. Poza tym Austrie w miarę dobrze znam, tak że jest do pokonania. Zobaczymy jaki punkt zwrotny zostanie ustawiony w Dolomitach, bo zawsze jest tam jakiś punkt. Wcześniej była Marmolada, były Cimy. Zobaczymy co wymyślą w tym roku. Zawsze dość trudna i skomplikowana jest sama końcówka. Oczywiście nie wszyscy tam docierają, ale w części południowej Alp zawsze wieje bardzo silny wiatr.

TBG:

Za to lecąc nad Alpami, widok plaż w Monako, będziesz miał zakodowany w głowie już na wieki?

Michał:

Oby pogoda była na tyle dobra, żebyśmy mogli lecieć a nie iść (śmiech) . To naprawdę jest przekleństwo. Jak czytałem wywiady innych zawodników, to na pytanie, czego obawiasz się najbardziej, odpowiadają, złej pogody.

TBG:

Latałeś już kiedyś w rejonach południowych Alp?

Michał:

Latałem nad Alpami. Mont Blanc, rejony Annecy, dalej Grenoble i okolice Nicei. Natomiast nie wszystkie. Dlatego istotny dla mnie jest rekonesans, aby poznać dokładnie przebieg tras.

TBG:

W tym roku jesteś jedynym Polakiem ?

Michał:

Tak i przeważnie było tak, że startował tylko jeden Polak.

TBG:

Kto wcześniej, oprócz Pawła Farona jeszcze startował w Red Bull X-Alps?

Michał:

Tak, był Krzysiek Ziółkowski. Startował w dwóch edycjach i  jeszcze startował Filip Jagła z Żywca.

TBG:

Jaki masz plan przygotowań ,które z pewnością już trwają?

Michał:

Tak, teraz jestem w trakcie bardzo intensywnych przygotowań. Przygotowania fizyczne są bardzo mocne. Wcześniej przygotowywałem się sam, intensywnie biegałem. Od listopada trenuje już pod okiem Jacka Żebrackiego. Jest to jeden z najlepszych polskich biegaczy górskich, a jednocześnie trener. To przez niego opracowany mam plan treningowy. Konsultujemy się dość często. Cały czas na bieżąco plan ten jest modyfikowany. Dzięki temu jest progres fizyczny. A jeżeli chodzi o przygotowanie lotnicze, to głównie trzeba latać i tyle. Byłem 3 tygodnie w Nepalu w Himalajach, a wcześniej jeszcze miesiąc byłem w Indiach. A od marca zaczął się sezon w Europie, więc tydzień temu wróciliśmy z zawodów w Słowenii. Pogoda dopisała i była to rewelacyjna rozgrzewka przed zwodami.

TBG:

Czyli trekking, biegi i latanie?

Michał:

Tak, jeszcze przygotowanie fizyczne, bez którego nie da się obejść. Istotnym jest też to, aby po pokonaniu tych 30 – 40 km. być jeszcze na tyle sprawnym i czystym umysłowo, aby być w stanie jeszcze bezpiecznie polecieć.  I podejmować odpowiednie decyzje, bo to też jest bardzo ważne.

TBG:

Jak długo trwają takie zawody?

Michał:

Rekord trasy to bodajże 7 dni. Maksymalną długość czasu w tym roku, organizator określa na 12 dni.

TBG:

Rozumiem, że macie jeszcze czas na spanie, pomiędzy biegiem a lataniem?

Michał:

Tak, tak. W pierwszych kilku edycjach, nie było żadnych ograniczeń. Można było dzień i noc maszerować, przespać się 2 godziny i dalej ruszać w trasę. Od 2 edycji są ograniczenia ze względu na bezpieczeństwo. I tak jest obowiązkowa przerwa między 22.30 a 5.00. Wtedy zawodnik nie może się przemieszczać i musi odpoczywać.

TBG:

Miło słyszeć, że akurat Red Bull martwi się o zdrowie zawodników.

Michał:

Red Bull sponsoruje tą imprezę, jednak za tym wszystkim stał gość, który zginął tragicznie w zeszłym roku Hannes Arch, człowiek orkiestra. Latał na wszystkim. On patrzył na tą imprezę okiem pilota i dbał żeby wszystko było na wysokim i bezpiecznym poziomie.

TBG:

Poza tym, że już niedługo wygrasz Red Bull X-Alps 2017, jakie osiągnięcia masz na swoim koncie?

Michał:

( śmiech) Zawsze szczycę się mistrzostwami Polski, które udało mi się zdobyć 2 razy z rzędu. 8 miejsce na mistrzostwach Świata w Bułgarii, 4 lata temu, Puchar Świata, rok temu we Francji. Udało mi się tam wykręcić 8 miejsce. W Macedonii w Pucharze Świata byłem sklasyfikowany na 7 miejscu. Kilka razy wygrywałem zawody różnej rangi w Bułgarii , Serbii , Indiach. W tym roku też planuję trochę startów. W maju startuję we Francji na Pucharze Świata.

TBG:

Co jeszcze w tym roku:

Michał:

Niestety nie wezmę udziału w mistrzostwach Świata, które odbywają się równolegle do edycji X-Alps. Miałem tutaj mały dylemat, które zawody wybrać. Na pewno mistrzostwa Polski w Macedonii. Być morze jeszcze Puchar Świata w Szwajcarii.

TBG:

Twój Tato jest pewnie dumny, przecież to on zaszczepił w Tobie paralotniarstwo?

Michał:

( śmiech) Tak. Rodzice są moimi największymi fanami. Zapowiedzieli się że na pewno będą na starcie w Salzburgu.

TBG:

Jak to się dzieje w paralotniarstwie że mistrzostwa Polski odbywają się za granicą?

Michał:

Głównie chodzi tutaj o pogodę. W Polsce ciężko trafić przez tydzień w dobrą pogodę. Były kiedyś próby przeprowadzenia zawodów tej rangi w Polsce w roku 2002, czy 2003. Był ciągle problem z deszczem i z wiatrem i wszystko to wyglądało słabo. 2 lata temu była edycja polska i zagraniczna, niestety również ze względu na pogodę zawody były nieudane. W takich zawodach musisz oblecieć kilka konkurencji, żeby każdy zawodnik mógł się wykazać. Latanie w Polsce jest piękne i fascynujące, ale trudno tutaj organizować zawody.

TBG:

Gdzie w Polsce można najczęściej spotkać Cię w powietrzu?

Michał:

Najczęściej w Beskidzie Wyspowym, bo stamtąd pochodzę. Teraz mieszkam w Zakopanym, ale niestety po Polskiej stronie jest zakaz latania. Dlatego często latam w okolicach Rabki, Limanowej i w rodzinnych Dobczycach, Mszana Dolna.

TBG:

Jesteś też instruktorem paralotniarstwa?

Michał:

Instruktorem nie, ale prowadzę szkolenia dla zaawansowanych pilotów, chcących osiągnąć coś więcej w tej dyscyplinie. Biorę pilotów pod moje skrzydła, którzy zgłaszają się do mnie, żeby przekazać im swoją wiedzę, czyli nie uczę już jak zakręcać, czy jak startować, ale zaawansowane manewry, taktyka, zachowanie w powietrzu.

TBG:

Co Powiedział byś osobie chcącej spróbować paralotniarstwa. Od czego zacząć, gdzie się udać?

Michał:

Sprawa w tej chwili jest już bardzo prosta. Wybieramy najbliższą szkołę, naszego zamieszkania, których na dziś jest chyba ponad 30. Ewentualnie poszperać w internecie. Zapisać się na kurs i tyle. Szkolenie składa się z dwóch etapów, niskich lotów i teorii. Potem już tylko musisz sam wiedzieć czy chcesz latać, czy raczej wolisz twardo stąpać po ziemi.

TBG:

Michał dziękuję Ci serdecznie za poświęcony czas.

Wszystkich prosimy o wsparcie Michała, który stoi przed niełatwym zadaniem.

Poniżej podajemy link i różne możliwe formy pomocy, na których możesz skorzystać również Ty!

Link:

https://polakpotrafi.pl/projekt/michal-gierlach-w-x-alps

Ta strona internetowa używa plików cookies. Więcej na temat cookies dowiesz się z Polityki cookies. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w przeglądarce internetowej. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczone w twoim urządzeniu końcowym.