U KANIBALI …

CZĘŚĆ II BOGACTWO KULTUROWE …

Turystykabezgranic: Jak nazywały się te wioski, w które odwiedziłeś?

Mariusz Rajtarski: Wioski nazywały się Bobore, Tutumona, Aja. W wiosce Aja kończyło się terytorium plemienia Etoro. Potem kolejna wioski Habi i Obemi do Moagula Station gdzie dotarłem do plemienia Biami.

 

Turystykabezgranic: O czym z nimi rozmawiałeś ? Jakie ciekawostki kulturowe u nich widziałeś?

Mariusz Rajtarski: Biami i Etoro zamieszkują zachodnią cześć Papui Nowej Gwinei jest to ogromna połać dżungli, tam żyją ludzie, którzy nigdy nie widzieli białego człowieka. Kiedy szedłem mój człowiek mówił czasami do mnie „Zobacz dlaczego oni na ciebie tak patrzą, możliwe ze większość z nich nie widziała białego człowieka, a Ty jesteś pierwszym białym, którego poznali”. Ja czułem się jak biała małpa.

 

Turystykabezgranic: Jak zwierzę w zoo ?

Mariusz Rajtarski: Tak. Oni jak wszyscy inni ludzie nie są golaskami, maja ubranka, ale pod ciuchami skrywa się ich prawdziwa natura, tradycje obyczaje, instynkt, ten sam, który był praktykowany kilkadziesiąt lat temu, kiedy był ostry kanibalizm.  Jestem przekonany, że pomimo tego, że są tam teraz misjonarze i różne kościoły, czy sekty, to Papuasi chodzą tam słuchają, ale w głębi serca oni maja swoje myśli, ponieważ wracając do domu czeka na nich starszyzna, która mówi byłeś tam fajnie, ale dzisiaj robimy to co robili nasi dziadkowie, np. praktykowanie czarnej magii.

Papua Nowa Gwinea potrzebuje wiele lat, żeby to zostało wykorzenione, może nowe pokolenia mogą zaprzestać tych praktyk, ale dla mnie wtedy zniszczą zupełnie swoją kulturę.

 

Turystykabezgranic: Widziałem na jednym z Twoich filmów jak jeden z kanibali opowiadał o ludzkim mięsie, jak je jadł i jak smakuje …

Mariusz Rajtarski:   Powód kanibalizmu niekoniecznie był mięsny, czy inaczej posiłkowy. Raczej, aby zabić, niszczyć doszczętnie osobę i jej ducha. Jeżeli były na przykład sąsiadujące 2 wioski i prowadziły walki w barbarzyński sposób, to w ramach ich kultu obyczajów tradycji, mieli takie swoje widzimisię. Na przykład jak w wiosce wystąpił problem, że ktoś zachorował lub umarł, to oskarżane były sąsiedztwa. Ofiarami padały samotne, starsze kobiety, wdowy, które były posądzane o czary. Jeżeli było podejrzenie, że ta osoba umarła, czy choruje ze względu na tę starsza osobę, która zdaniem ludzi z wioski jest tą wiedźmą, to należy ją jakby to powiedzieć uzyskać. Należało zrobić wyprawę w nocy lub z samego rana, bo właśnie wtedy wpadali z łukami, siekierkami zrobionymi z kamienia  i była jatka. Nie oszczędzali nawet dzieci, chyba że bardzo małe. Dzieci do pewnego wieku, czyli jeżeli widzieli jakiegoś bobaska, to brali je do siebie i wychowywali po swojemu.

 

Turystykabezgranic: Nie bałeś się ze Cię w nocy zjedzą ? Że będą na przykład chcieli spróbować mięsa białego?

Mariusz Rajtarski:   Nie myślałem o tym, bo wierzyłem, że to wspaniali ludzie. Można się oczywiście bać w takich sytuacjach, ale moja odpowiedź to zero bojaźni.

 

Turystykabezgranic: Wspaniali ludzie ale mogłeś zostać ich obiadem …

Mariusz Rajtarski:   Nie bałem się, bo nie pojawiałbym się wtedy Papui Nowej Gwinei.

 

TurystykabezgranicA widziałeś praktyki czarnej magii?

Mariusz Rajtarski:   Mam wspaniale nagranie gdzie czarownik o imieniu tidikawa,  jest w środku koła i wokoło niego grupka ludzi śpiewa. W pewnym momencie jego prymitywny głos staje się bardzo rytmiczny. On wpada w halucynacje po jakichś środkach, czy też ziołach. To się odbywało późnym wieczorem, kiedy szedłem spać. Słyszałem ich glosy. Kiedy  pochwaliłem się tym nagraniem w innej wiosce, jak wróciłem to jedna znajoma Papuaska powiedziała do mnie „Mariusz nie mogę tego słuchać, bo się boję". Te pieśni oni śpiewali przed akcją, żeby kogoś znaleźć, wypatroszyć i zjeść.

 

TurystykabezgranicJak więc wyglądała taka „akcja” ?

Mariusz Rajtarski:   Zabijali, przynosili zwłoki w jednej części albo w dwóch w zależności jaki dystans jaka ciężka była osoba. Używali noży bambusowych, czyli normalnie część bambusa ścięta. Jest on ostry jak żyletka. Wyglądało to jak zabijanie świnki. Przecinali w poprzek dolną część brzucha. Wnętrzności były odrzucane, a pozostałe części zabierano. Miękkie organy, czyli płuca wątroba służyły jako przysmaki.

 

TurystykabezgranicI co potem robiono z upolowanym ciałem ?

Mariusz Rajtarski:   W ziemi był wykopywany taki dół, tak zwany  Piec mumu gdzie były warstwa suchego drewna, na tym kamienie, potem kumu, czyli zielone produkty z dżungli, palmy, paprocie, ziemniaki, banany do gotowania. Mieszane to było z ludzkim mięsem, potem znowu gorące kamienie i drewienka warstwa kamieni liści. W międzyczasie drewienko było podpalane i z tego co mówili  po 2 – 3 godzinach mięso było gotowe.

 

TurystykabezgranicI co jeszcze Ci opowiadali ?

Mariusz Rajtarski:   O smaku ludzkiego mięsa, wiem z opowieści jednego takiego agresywnego kiedyś w młodych latach kanibala. Kiedy z nim rozmawiałem, to on opowiadał, mi że jak był młody to był bardzo niebezpieczny. Ciął wszystkich. Jak się go zapytałem jak dużo osób zjadł, to sam nie wie. Mówił, że dużo i to kobiety mężczyzn i dzieci. Jadł wszystkich.

Jak mówił czasami zdarzało się, że głupieli i chcieli sobie zrobić ucztę, ale to było przy okazji bo głównym celem było zdobycie tej osoby posądzanej o czary. Jeżeli ludzie stawali w obronie, to była walka, a przy okazji kiedy walczyli to były zwłoki. Uważają, że jeżeli są ciała, to czemu nie mieliby wziąć, skoro jest to dla nich jedno z niewielu źródeł protein.

 

Turystykabezgranic: I co mówił jeszcze o jedzeniu ludzkiego mięsa?

Mariusz Rajtarski:   To co powiedział to, że ludzkie mięso im smakowało. Smak ludzkiego mięsa przyrównywali do mięsa kazuarów, które oni bardzo lubią. Ciekawostka o innym plemieniu, którą opowiedzieli mi moi znajomi.  Jak była zabita kobieta, to piersi i części kobiece intymne były przekazywane dla młodych chłopców, natomiast intymne części zabitego mężczyzny były zjadane przez młode dziewczynki.

 

Turystykabezgranic: Jaki był więc główny powód dla którego chciałeś tam dotrzeć ?

Mariusz Rajtarski:   Główny powód ? Po prostu chciałem z nimi być, poznać tych ludzi jacy są i chciałem być w nietypowym miejscu.

 

Turystykabezgranic: Na podstawie Twoich doświadczeń, czy wydaje Ci się, że oni nadal praktykują kanibalizm ?

Mariusz Rajtarski:   Podejrzewam, że nadal jest praktykowany potajemnie kanibalizm, ale o tym sie nie mówi ponieważ wiedzą już, że poniosą za to konsekwencje. Tak na prawdę oni maja to we krwi to jest ich stary obyczaj. Jednak wtedy w latach 70-tych skończył się ten ostry kanibalizm i dla takich osób jak ja został zniszczony. Została już tylko niezwykła kultura papuaska ...

 

ciąg dalszy nastąpi ...

 

Na jesieni 2020 roku Mariusz wybiera się na kolejną wyprawę do Papui Nowej Gwinei.

Jeśli jesteś zainteresowany tak ekstremalną wyprawą razem z Mariuszem skontaktuj się z nami www.turystykabezgranic.pl  !

Ta strona internetowa używa plików cookies. Więcej na temat cookies dowiesz się z Polityki cookies. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w przeglądarce internetowej. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczone w twoim urządzeniu końcowym.