Chciałabym zdać Państwu relacje z mojej kolejnej podróży tym razem jej celem było miasto w Brazylii – Rio de Janeiro. Zaraz przedstawię plan  zwiedzania.

Częśc pierwsza zwiedzania:
- Pomnik Chrystusa Króla stojący na wzgórzu Corcovado (garbus),
- Pão de Açúcar (Głowa Cukru),
- Maracana oraz Sambodrom,
- Ogród Botaniczny,
-  Park Narodowy Tijuca
Na samym początku odnoszę się do kilku wiadomości praktycznych o Rio de Janeiro
Rio de Janeiro (z port. Rzeka Styczniowa, – jest największym po São Paulo miastem Brazylii i do 1960 stanowiło jej stolicę  razem przedmieściami liczy 12 milionów mieszkańców. Jej popularny kierunek turystyczny stanowią plaże  Copacabana i Ipanema, wraz z wzgórzami Corcovado i Głowa Cukru i stadionem Maracanã .Rio de Janeiro jest głównie kojarzone z corocznym obchodzonym karnawałem i muzyką bossa nova.
Rio de Janeiro jest miastem kontrastów: jest zarówno nowoczesne, jak również znajdują się tu bardzo biedne dzielnice, w których występuje duża przestępczość  narkotykowa, walki gangów. Rio de Janeiro ma niestety bardzo wysoki wskaźnik zabójstw.

Teraz przejdźmy do położenia Rio de Janeiro stanowi stanu Rio de Janeiro. Położone jest w południowo-wschodniej części państwa w zatoce Guanabana nad Atlantykiem. Miasto znajduję się między urwistymi wzgórzami Pão de Açúcar – „Głową Cukru”, która, wznosi się na 396 m n.p.m. oraz Corcovado – „Garbatą Górą” ze statuą Chrystusa Zbawiciela. Rio de Janeiro słynie również ze znanych na całym świecie piaszczystych plaż Ipanema oraz Copacabana Na terenie Rio de Janeiro leżą jeziora Tijuca, Marapendi, Jacarepaguá i Rodrigo de Freitas. Do miasta należą wyspy takie wyspy jak Governador i Paquetá. Burmistrzem Rio de Janeiro  jest Marcelo Crivella. Miasto leży na wysokości 31 m n.p.m, zaś jego powierzchnia to 1260 km 2. Populacja według danych 2016 roku liczba ludności 6 498 837 zaś gęstość zaludnienia to 5105 os./km².

Teraz podążam obejrzeć Pomnik Chrystusa Króla stojący na wzgórzu Corcovado (garbus). Olbrzymia statua Chrystusa nieodłącznie kojarzy się z Rio de Janeiro. W 1921 r., kiedy to była obchodzona setna rocznica odzyskania przez Brazylię niepodległości, został ogłoszony konkurs na pomnik upamiętniający to wydarzenie. Zwyciężył projekt Hectora da Silvy. Ogromny Chrystus z rozpostartymi ramionami stanowiącymi symboliczne obejmowanie miasta, wita w ten sposób mnie i innych turystów, którzy przybili go odwiedzić. Dla mnie ogromnym szokiem jest rozmiar figury ma, bowiem ona mierzy 30 m, razem z cokołem aż 38metrów Z tarasu widokowego rozciąga się wspaniała panorama Rio. Panorama Rio jak dla mnie jest niesamowita. Na plaże, które czekają na mnie, wybiorę się jutro.

Myśląc o atrakcjach Rio de Janeiro nie można zapomnieć o Pão de Açúcar (Głowa Cukru). Szczególnie warto się tam wybrać w bezchmurny dzień i podczas zachodu słońca. Ja wybieram się właśnie w bezchmurny dzień. Na górę dostałam się kolejką linową z postojem na Morro da Urca. Kolejka liniowa jest w stanie pomieścić 65 pasażerów. Kursuje, co 20 minut. Została wybudowana w 1912 roku, zaś jej odbudowa i wyremontowanie datuję się na na przełom lat 1972 i 1973. Dla ludzi o skromniejszym budżecie alternatywą są schody jednak nie można się nimi dostać na samą górę Głowy Cukru. Dla tych, którzy posiadają umiejętności wspinaczkowe, istnieje możliwość wspięcia się na Pão de Açúcar.Co ciekawostką jest tam prawie 300 wytyczonych dróg wspinaczkowych. Jednak ja takowych umiejętności nie posiadam. Słyszałam również, że można na górę Morro da Urca zorganizować helikopter, który lata przez 6 minut dookoła. Jednak jest to bardzo droga przyjemność-, na którą mnie akurat nie stać. Głowa Cukru jest kolejnym miejscem w Rio de Janeiro, z którego podziwiałam panoramę miasta. Góra ze szczytem znajduję na wysokości 396 m n.p.m. zaś jej nazwa zawdzięczana jest portugalskim kolonizatorom. Za wjazd na Głowę Cukru zapłaciłam R$ 76.

Następnie by dotrzeć na Maracanę wybrałam drugą linie metra. W tym celu kupiłam w automacie kartę prepaid (minimalne doładowanie to bodajże 10 BRL), którą mogę w razie potrzeby doładować. Przy kasach na stacjach metra widziałam ogromne kolejki a tern bilet był najlepszym rozwiązaniem. Docieram na Maracanę. Moim oczom wyłania się Stadion Maracana - największa świątynia drugiej, co do ważności religii w Brazylii – piłki nożnej. Stadion został wybudowany na otwarcie mistrzostw świata w piłce nożnej w 1950 r. W początkach funkcjonowania mógł pomieścić niemal 200 tysięcy widzów. Obecnie, po wielu przebudowach posiada niespełna 80 tysięcy miejsc dla kibiców. Jest stadionem narodowym, a od 1954 roku ma też status zabytku. Stadion jest piękny, ale nie zostaję tu długo nie jestem, bowiem fanką piłki nożnej. Maracana jest największym stadionem piłkarskim w Ameryce Południowej.

Czas na Sambodrom. W północnej części miasta znajduje się Sambodrom stanowi on esencję karnawału w Rio. Tam mieszczą się szkoły Samby prezentują się przed publiką z całego świata.Teraz trochę danych praktycznych Samborom. The Sambodromo powstał w 1984 roku według projektu Oscara Niemeyera. Jest w miejscu gdzie narodziła się samba. Mieści około 60 tysięcy widzów. Zaczyna się na ulicy Avenida Presidente Vargas, obok Praça Quinze i kończy się na Rua Frei Caneca. Wielki plac na końcu drogi, zwany Praça da Apoteose (Plac Ubóstwienia), kończy się olbrzymią rzeźbą w kształcie litery M. Trasa zyskała swą nazwę po przenosinach z centrum Rio przez Darcy Ribeiro z zarządu miasta. Sambodrom  jest bardzo długi ma, bowiem 700 metrów długości. Widzę tu barki z przekąskami i napojami, pokoje odpoczynku, lodziarnie, restauracje, oraz sklepy z pamiątkami. Właśnie wchodzę do baru by zjeść posiłek i napić się chłodnego napoju. W czasie karnawału to na Sambodrom odbywają się wszystkie uroczystości jednak ja przybyłam tu, kiedy nie ma Karnawału. Teraz udaję się by coś zjeść i czegoś się napić. Co mnie zaskoczyło to rozwiązanie, jakie jest stosowane w Río - churascarrias, to znaczy bufety z jedzeniem na wagę. Bardzo jest mi bliskie takie rozwiązanie lubię, bowiem tak jeść w Polsce. Tutaj również każdy klient dostaje swoją tackę, więc nakłada sobie tyle ile chce z dość bogatej oferty mięs, gulaszy, ryżu, ryb, sałatek i deserów. Potem idzie to zważyć i płaci odpowiednio do swoich gramów na talerzu. Średni koszt to 5,90 reala za 100 g. Ja jednak z racji, że lubię jeść za swój posiłek zapłaciłam 20-25 reali (25-30 zł) w cenę był również wliczony sok. Churracarias cechuję raczej proste jedzenie, brak tu przesady i wymyślenia, lecz mimo to jedzenie jest smaczne i różnorodne. Dla mnie to idealna alternatywa, bowiem muszę pilnować swoich wydatków. Jutro mam w planie zwiedzenie plaż tam również chce dobrze zjeść. Zdziwiona jestem też widokiem, który mam przed oczami- widzę, bowiem Panią, która smaży naleśniki teraz dowiaduje się, że są to tzw. „tapioca” (naleśnik z tapioki na słodko albo na słono). W barze nie wzięłam deseru tu chętnie się na niego skusze. Było warto jest naprawdę słodki i pyszny. Kupuje jeszcze wodę kokosową (uwielbiam wszystko, co jest kokosowe) ona jest pyszna.

Kolejnym miejscem zwiedzania jest Ogród Botaniczny. Do Ogrodu Botanicznego a raczej nazwałabym go dużym parkiem pojechałam autobusem miejskim, przejeżdżającym m.in. przez dzielnicę Gavea. Jestem na miejscu i jest naprawie cudownie. Warte podkreślenia jest, że Ogród Botaniczny w Rio de Janeiro to jeden z najpiękniejszych i największych na świecie. Potężna powierzchnia parku obfituję w tysiące gatunków drzew i roślin, także orchidei. Orchidee, bowiem wywarły na mnie największe wrażenie to przepiękne kwiaty. Widziałam ponadto bardzo wiele żyjących, co najważniejsze na wolności gatunków ptaków, w tym niektóre rzadkich gatunków. Ponadto, co zwróciło moją uwagę to przesłodkie i zarazem śmieszne małpki. Rośliny to głównie drzewa Ameryki Południowej. Widziałam też kaktusy. Bilet wstępu jak na Rio był tani, kosztował, bowiem tylko 15 R$. Ogród jest cudownym miejscem na kilkugodzinny, rodzinny spacer, co ważne nawet z bardzo małymi dziećmi. Toalety widziałam, co kilkaset metrów, wraz ze specjalnym placem zabaw dla dzieci poniżej 10 roku życia. Co mnie zdziwiło było tu nawet specjalne miejsce gdzie można było umyć nóżki po zabawie w piachu. Ponadto zaszłam do małej kawiarenki z przekąskami, kawą i zimnymi napojami. Tam wypiłam pyszną kawę zaś w sklepie z pamiątkami kupiłam pamiątki dla siebie i bliskich. Teraz udaję się do hotelowego pokoju stąd mam zbiórkę na wycieczkę z przewodnikiem do jednego z największych miejskich lasów na świecie, którym jest Park Narodowy Tijuca znajduję się on na ogromnym obszarze, który w większości jest górzystym krajobrazem.  Na początku 1800 roku park uległ prawie całkowitemu zniszczeniu na skutek przez założenia na tym obszarze plantacji kawy. Duża część lasu odbudowano w drugiej połowie wieku w wyniku zasadzenie tam aż dziewięciu milionów drzew. Teraz jedziemy do Parku Tijuaca tam spędzimy 5 godzin. Ta przyjemność kosztowała mnie 220 zł. W ramach wycieczki zobaczyłam główny sektor Tijuca Forest Park, przepiękny wodospad Taunay (najwyższy w parku).Wspinałam się na Vista Cheneya (najsłynniejszy szczyt parku).Później byłam na Cascatinha z widokiem na dolinę. W głównym sektorze parku Tijuca   gdzie wędrowałam i widziałam najważniejsze atrakcje, były nimi Taunay, Ponte Job de Alcântara, co mnie zdziło było to miejsce kręcenia filmu, którego lubie, czyli "Hulk", Centrum dla zwiedzających i kaplicy Mayrink. Zaskoczyła mnie łatwa wspinaczka w tropikalnej dżungli, tam poznałam piękno wraz bujnym lasem deszczowym, który widziałam dotychczas tylko w filmach przyrodniczych w końcu dotarłam na szczyt Cascatinha, skąd widziałam wspaniały widok na dolinę parku i najwyższe szczyty wokół. Po wędrówce czas na nagrodę jest nią, bowiem zanurzenie w rzece gdzie poczułam energię brazylijskiego tropikalnego lasu deszczowego. 
   Wliczone w cenę miałam 
•    Dwujęzyczny przewodnik turystyczny
•    Ubezpieczenie (musiałam podać numer paszportu, datę urodzenia i imię i nazwisko uczestników)
•    Transport, (ale tylko dla strefy południowej)
Niewliczone w cenę zaś było:
•    Jedzenie
•    Woda i napoje
•    Transport z obszarów peryferyjnych
Wzięłam ze sobą wodę i jedzenie a przed wyjazdem posmarowałam się kremem z filtrem teraz czas na powrót do hotelu. Jestem bardzo zmęczona biorę szybki prysznic jem kolacje i idę spać. Plan na jutro wstaje o 9.00 prezentuje plan wycieczki dzień drugi. Wstaje jest godzina 9.00 Jem śniadanie piję kawę, zażywam porannej toalety i już prezentuje. 
Zwiedzania częśc kolejna:
- Katedra Św. Sebastiana,
- Escadaria Selaran,
- Saude,
- Plaża Leblon
- Plaża Ipanema I Plaża Capocabana wraz z punktem widokowym Pedra do Arpoador.
Nie tracąc czasu czeka mnie, bowiem sądny dzień udaję się do Katedry Św Sebastiana. Teraz przybliżę historie Katedra św. Sebastiana –widać, że jej architekci w swoich wizjach mieli wyższy cel, a mianowicie było nim zadośćuczynić wydarzeniom historycznym, bowiem to właśnie one spowodowały dawnych cywilizacji Ameryki Południowej, a za które odpowiedzialni byli chrześcijańscy konkwistadorzy. Katedra jest rzymsko katolicka zaprojektował ją Joaquim Correa. Zbudowano ją w latach 1964-1976. Ma ona 80 metrów zaś jej średnica to 106 metrów. Mnie zachwyciła najbardziej jej wysokość na 80 metrów i to, że może pomieścić do  20.00o tys. Wiernych zaś ma 5000 tys. Miejsc siedzących. Wrażenie na mnie zrobił piękny ołtarz z czterema epitetami, jeden, święty, katolicki i apostolski. W stropie też było piękne okno w kształcie Krzyża. Teraz udaję się do Escadaria Selaran Boże, jakie są tu przecudowne schody takie inne i piękne. Pierwszy raz widzę takie schody wraz obrazkami z nutkami i kluczem wiolinowym obok mnie jest mnóstwo turystów z aparatami ja tez robię niesamowite zdjęcia. Dowiaduję się od przypadku spotkanej na schodach Polski z Wrocławia o imieniu Katarzyna że schody są dziełem chilijskiego artysty Jorga Selaron a jest ich aż 200. Co stanowi ciekawostkę artysta tworzył je przez 20 lat aż do swojej śmierci. Na zawsze utkną w mojej pamięci spędzam tu 30 minut. Teraz czas na Saudę idę tam powolnym krokiem. Saude to bardzo ciekawą dzielnica jest tu mnóstwo  znanych szpitali, takich jak Hospital dos Servidores de Estadol   oraz Hospital Pro Matre nazwa Saúde oznacza "Zdrowie" w języku portugalskim. Charakteryzuje się dużą liczbą domów dla niższej klasy średniej, licznych szopów i magazynó. Teraz czas na plaże. Plaża Leblon jest wspaniała i bardzo spokojna. Są tu miejsca dla zabawy dla dzieci. wykupuje leżak i odpoczywam tu spokojnie godzinę. Okolica jest super  to bardzo artystyczną, plaża.  Bardzo podobały nam się tutaj i zobaczyć różnicę z ulicznymi sprzedawcami. Płyta jest pełna kawiarni i restauracji! Teraz czas na plaże  Copacabana wraz z punktem widokowym Pedra do Arpoador. Plaża jest bardzo piekna i duża widzę tu mnóstwo ludzi i kawiarni. Wchodzę do baru na kawę pożniej zamawiam Caipirinha typowy drink brazylijski- jest on pyszny ale też jak dla mnie za mocny. Po godzinie udaję się na punkt widokowy Pedra do Arpoador widok z tarasu jest niesamowicie piekny robi wrażenie. Schodze powolnym krokiem idę na plaże Ipanema któtra stanowi przedłużenie Copacabana plaża jest mniej ludna i spokojniejsza. zostaję tu zobaczyć piekny zachód słońca jest cudowny. 

autor Aga 1989

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ta strona internetowa używa plików cookies. Więcej na temat cookies dowiesz się z Polityki cookies. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w przeglądarce internetowej. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczone w twoim urządzeniu końcowym.